piątek, 18 września 2009

"Rewers", reż. Borys Lankosz

Po paru dniach kombinowania i mi udało się pojawić i zasmakować, choć na chwilę, atmosfery dopiero co zakończonego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych odbywającego się na dniach w Gdyni i Sopocie.
Spośród paru obiecujących obrazów stanęło w końcu na "Rewersie".


Teraz gdy już wiadomo, że zdobył on najważniejsze nagrody na tegorocznym Festiwalu czuję większą potrzebę, by wreszcie opisać i przetrawić własne wrażenia.




To czarna komedia rozgrywająca się w dwóch płaszczyznach czasowych - lata 50. i współczesne.
Historia skupia się na życiu trzech bohaterek.
Sabina (Agata Buzek) jest trzydziestoletnią panną, na co dzień redaktorką działu poezji polskiej w wydawnictwie. Mieszka z matką (Krystyna Janda) i babką (Anna Polony), które co rusz próbują ją zapoznać z kolejnym absztyfikantem.
Pewnego wieczoru Sabina spotyka Bronisława (Marcin Dorociński), który wyswobadza ją z niebezpieczeństwa. Nowa znajomość przyniesie wiele nieoczekiwanych zdarzeń i na zawsze zmieni ich życie..

Największym atutem i siłą są tutaj pełne humoru dialogi mówione często mimochodem i na poważnie. Postacie Sabiny, jej matki i babki są niezwykle drobiazgowo opisane, dodatkowe informacje (np. matka posiadała aptekę) często stają się punktem zwrotnym w rozwiązaniu kłopotów w jakich znajdują się bohaterki. Do tego dochodzi dosyć wiernie oddany okres stalinizmu, pokazany zarówno z jego zaletami jak i wadami.
Szczególną uwagę zwraca obsada, choć niewiele jest tu ról popisowych. Tak jakby oddano pole do popisu młodemu pokoleniu.
Agata Buzek wspaniale "wpasowała" się w postać Sabiny, szczególnie pod względem wyglądu, zachowania, sposobu bycia. Powściągliwość i nieśmiałość jej bohaterki ewoluuje pod wpływem zmian i dzieje się to w sposób ledwo zauważalny, a mimo to naturalny.
Rola Bronisława przyćmiewa jednak wszystkich. Szczególnie sugestywna okazuje się (SPOILER!) scena jego śmierci i poprzedzające ją odwiedziny u Sabiny. Sposób w jaki się zmienia na ekranie, z człowieka zakochanego i oddanego w nieczułego, choć logicznie mówiącego, mężczyznę po prostu trzeba zobaczyć.

Ciężko tu jednoznacznie określić wady filmu, bo po części są one i jego zaletami.
Groteskowość opowiadanej historii staje się czasem zbytnim ciężarem, rozwiązania pewnych zdarzeń (SPOILER!) (kwestia ze złotem, pochowanie kości) są nie do końca zrozumiałe. Najwięcej do życzenia pozostawia postać syna Sabiny. Jakby scenarzysta chciał nam powiedzieć "To wszystko bajka była, a nie opowieść do życia choć trochę podobna".
Wykorzystanie jednak tej formy miejscami jako sposobu rozwikłania wątków daje efekt komiczny, lekko karykaturalny, dzięki czemu otrzymujemy obraz jedyny w swoim rodzaju.

Tak więc jeśli lubicie filmy nieszablonowe, trochę inne myślę, że warto się na niego wybrać :)

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Jesienne porządki

Wrzesień już za pasem. W tym roku bez poprawek za to z czasem, który trzeba jakoś wykorzystać, bo nic nie robić.. nie wypada. Tak więc wreszcie zmuszam się do zajęcia się, od dawien dawna odkładanym, wyrobieniem prawa jazdy. Zasób języka angielskiego przydałoby się podreperować.. i nadgonić te lektury i filmy, na które tak niewiele czasu potem jest.

Tymczasem moje uszy cieszy ścieżka dźwiękowa autorstwa Rachel Portman z filmu "Czekolada".